Deklaracja dostępności
Joanna Świderska - kategoria dorośli - poezja - III nagroda
motyl nie łap mnie na lep marcepanowych słów nie top w nie moich winach - podając brzytwę nie chcę być głosem w ciszy - która dzwoni samotnością - nie ja ją zasiałam - nie będę żeńcem uważaj na wygłodniały język w rozchylonych ustach sufler w głowie podpowiada zbyt śmiałe słowa na które za późno o tysiące dni nie umaję listopada - zbieram wrześniowe jabłka - nie dobijaj się - wciąż czekam że On zapuka na ocalałym skrzydle - wyfrunę spłoszona przez nieostrożne okno którym wpadłam illuzjonistka codziennie w zmowie z lustrem wmawia innym swą piękność rozsypuje ukradkiem cienie i poświaty na twarzy bladej jak płótno co wymyka się już blejtramom z coraz słabszym uśmiechem przywołuje na usta karminy i róże na zmęczone oczy zapuszcza czarne firanki brwiami - unosi jaskółkom skrzydła łowiąc bursztyny w ruchomych piaskach włosów przegania babie lato na koniec pyta lustra - niepewna czy się już unosi w powietrzu czy się jeszcze udaje sztuczka jak Szeherezada ty nie wydałeś jej za srebrniki niepotrzebne ci były drobne zostawiłeś ją przy oknie z butem między drzwiami na wypadek gdybyś miał kaprys znowu poczuć się bóstwem odgadywała twoje myśli - dymiły niecierpliwe ołtarze czekała tysiąc dni opowiadając sobie bajki jak Szeherezada dla jeszcze jednej nocy uczepiona nadziei że może jutro policz ile to ponaglanych zachodów - daremnie pomarańczowych słońc ile razy pytali: taka ładna a sama?