Deklaracja dostępności
Michał Witold Gajda - kategoria dorośli - poezja - wyróżnienie
Pijalnia piwa w pierwszej godzinie otwarcia Podali siódmą rano lecz tutaj niezmiennie trwa w rozkroku wskazówek za dwadzieścia czwarta stanął zegar na ścianie zatruty kukułą opowieści pijaków żeglują wśród petów zastygają jak piana na stłoczonych szklankach zaludnia się powoli monotonny pejzaż figury powtarzając wyuczone ruchy sprawnie robią roszadę przy matowej ladzie pan Jakubek wciąż ziewa i otwiera krany zagląda mu przez ramię blondynka z plakatu W półprzejrzystym kostiumie dymu z papierosów była całkiem na miejscu ze spragnioną twarzą rozkwitała o świcie niedostępna Wenus w dryfującym strumieniu jasnej świadomości która wkrótce się urwie jak mariacki hejnał Sobie Autoportret maluję palcami wyczuwam grunt i gęsty splot przyszłych zdarzeń w prywatnej przestrzeni każdy kolor ma swoje znaczenie przeznaczenie ma swój kolor dotykam wierzę że istnieje Pani w czarnej sukni Już blisko do wieczora. Światło dnia powoli zasychało na szybach warstewką emalii. Rosły cienie, a słońce przestało już palić, odpłynęło znad domów i ulicznych dolin. Chmury spięte ze sobą niedbałą fastrygą, lekki wiatr od zachodu za widnokrąg gonił; kurz się lepił do twarzy i spoconych dłoni w rozpalonym powietrzu, bo upał nie minął. Brzegi jutra daleko, jeszcze noc nie przyszła. Już niedługo się zjawi w czarnej krynolinie, żeby gwiazdy i księżyc w ciemnych włosach przynieść i malować ich blaskiem na oknach i liściach. Jeszcze trochę poczekaj, wyjdziesz na werandę. Ona stanie tuż obok w gwiaździstej koronie i do ucha ci szepnie, byś pamiętał o niej, a gdy tylko zamarzysz, zawsze ją odnajdziesz. Przecież kiedyś na pewno weźmie cię ze sobą otulona ciemnością. Wesprzesz ją ramieniem. Polecicie nad miastem, które cicho drzemie i tymi, którzy z wami odejść stąd nie mogą.