Deklaracja dostępności
Piotr Zemanek - kategoria dorośli - poezja - wyróżnienie
Biała rzeka w moim mieście dwaj starzy poeci którzy całe życie chodzili razem na wódkę i razem doszli do brzegu – uchwalając kanony rozdzielali wątpliwe dary boże które lęgły się pod wapnem czaszki dzieląc sponsorowaną łaskę boską wytyczali rytmiczne koleiny budowali zręby i podwaliny zrzucając ze stołu ulotne okruchy kiedy lampa prawdziwej szczerości przez moment oświetliła manuskrypty zdarzał się cud – spod słów wychylała się czysta postać perłowego łona w zaskoczeniu stawaliśmy zakłopotani – dylemat wagi słowa zostawał za plecami zroszonymi perłami potu który jak czyściec uwalniał od ciężaru gwarantując tymczasowe ułaskawienie matki polki od aniołów suche trawy nękane wiatrem i mitem herosów uginają się i rodzą ciężkie nasiona smukłe gazele dla których rogacze są atrybutem władzy dwa razy w miesiącu udają szczęście i odgrzewają zupę owoc przypadku oswaja ulicę gwiazdy ponad miastem kładą się z butelką Chanel albo Johnnie Walkerem – subtelność ciał to biała skóra we wnętrzu czarnej limuzyny cienie latarni po tej stronie ulicy – anioły skulone pod schodami do nieba York bezduszni lichwiarze trzymali w rękach liczne dusze miasto nie oddychało przytłoczone jarzmem pieczęci w skwarze południa z rąk bankierów demon rozdał karty krew zaczynała pachnieć znaczyć tropy ludzie przywdziewali zwierzęcą skórę jad kipiał lawa z kamiennych gardeł zalewała ulice głodne języki lizały siną smugą biel zwojów żar połykał cyrografy zwinięte jak weksle papierowe zamki Wall Street to liche schronienie Aron Dawid i Natan nie mieli oręża tylko płacz dzieci krzyk kobiet strach co plątał kadisz gdy mieszczanie forsowali bramy – mieli nóż na gardle przyparci do murów jak w Masadzie cicho wyjmowali noże ciszy nie trzeba zdobywać – jest bezbronna